sport-żeglarstwo-lotnictwo
motoryzacja,sporty wodne,lotnicze,konstrukcje,zawody,regaty i.t.p.
czwartek, 9 czerwca 2011
Jak zostać pilotem i latać?
<p>Autorem artykułu jest Aleksander Sowa</p>
<br />
Chcesz poznać smak latania. Chcesz zostać lotnikiem. Doskonałą drogą do tego jest podstawowe szkolenie szybowcowe.
Zwykle zaczyna się tak: <strong>Trafiasz na lotnisko. </strong>Aerokluby organizują pikniki lotnicze i wtedy jest zazwyczaj okazja, aby płacąc 20-100 zł zasmakować lotu szybowcem. Zakładają Ci spadochron, siadasz do dwumiejscowej kabiny, zapinają ci pasy i po chwili... Jesteś 300 m nad ziemią. Instruktor pilotuje, a Ty lecisz szybowcem... Naprawdę hipnotyzujące doświadczenie. Obok masz woreczek na wypadek gdyby był potrzebny, bo ludzie reagują rożnie, ale zwykle nie jest on potrzebny. Liczy się to co czujesz – lecisz jak ptak. Najczęściej wystarczy, że pierwszy lot trwa 5-7 minut. To tak, jakby nadnercza chlusnęły do krwiobiegu dziesięciolitrowe wiadro adrenaliny. <strong>Przeżycia są ogromne.</strong> Ja zaś najbardziej lubię te chwile, kiedy widzę twarze tych, którzy pierwszy raz w życiu wysiadają po locie szybowcem. Wiem dzięki temu czym jest zachwyt. A to przecież tylko start, wczepienie się z liny wyciągarki lub samolotu, kilka zakrętów i trochę lotu po prostej i lądowanie. Żadnych fikołków, o których zaraz. <br /><br /><strong>Zachęcam aby filmy oglądać z dźwiękiem. Najlepiej głośno.</strong><br /><br /><a href="http://pl.youtube.com/watch?v=Q-TQPhAUJAA"><strong>pierwszy filmik</strong></a> <br /><br />Jeśli ktoś uważa, że leciał już wcześniej odrzutowym Boeingiem 737, Airbusem A380 albo nawet Tu 154 i nic go nie zaskoczy, to jest w ogromnym błędzie. Jak bracia Kaczyńscy uważając, że są dobrymi politykami. Wiec lepiej pilotowi szybowca o tym nie wspominać. Sam się przekonasz, że jest zupełnie inaczej...<br /><br />Po pierwszym locie, albo się chce więcej, albo nie chce się nigdy więcej. Jak z nowa kochanką. Jeśli jest to pierwszaopcja, przychodzi się na lotnisko jeszcze, raz, ale pewnie tego dnia lotów nie ma. Więc dzwoni się, umawia, nagabuje prezesa aż już ma Cię dość. Tobie się udaje i lecisz drugi raz. Ten lot może być już dłuższy. Prawdę mówiąc godzina w zupełności wystarczy. Ale aby latać dłużej, muszą być korzystne warunki (potrzebne są chmury kłębiaste) i większa wysokość więc podziwiasz widoki, a twój pilot krąży w mocnym przechyleniu na któreś za skrzydeł, by się unosić. Szybowiec trzeszczy, trzęsie się, wyginają się mu skrzydła, a wskazówka wysokościomierza ciągle pnie się w górę. Kiedy jest już 700 m, potem 1000 czy 1500 m, ziemia wygląda zupełnie inaczej niż na 300. A wznosicie się dotąd, aż widać będzie chmury na wyciagnięcie ręki, albo nawet w chmurę wlecicie. Potem trochę lotu po prostej. Kto wie, może instruktor z którym lecisz pozwoli ci nawet lecieć po prostej? I tak ci się zresztą to nie uda. <br /><br />Potem, jeśli masz odwagę a pilot ochotę, wykona kilka figur <strong>akrobacji</strong>, które zrobią z Twoim ciałem <strong>coś, czego nigdy w życiu nie miałeś szansy doświadczyć</strong> chyba, że na lotnisko przyjechałeś McLaren’em F 1. Mniej więcej takie same osiąga się przeciążenia, ale w różnych płaszczyznach. <br /><br /><a href="http://pl.youtube.com/watch?v=Vuv-Nxm33KE"><strong>drugi filmik</strong></a> <br /><br />Kiedy wylądujesz wszystko będzie już jasne, świetnie bowiem ujął to da Vinci: „wystarczy, że raz doznasz lotu, a będziesz zawsze chodził z oczami zwróconymi w stronę nieba, gdzie byłeś i gdzie pragniesz powrócić”. Zabierasz więc skierowanie na badania lekarskie. Podanie o przyjęcie na szkolenie bierzesz też. <br /><br />Rezerwujesz wolny dzień i trafiasz z prześwietleniem kręgosłupa do jednego z kilku w Polsce ośrodków badań lotniczych(Wrocław, Warszawa, Kraków, Łódź i Poznań). Tam czekają na ciebie: okulista, neurolog, laryngolog, psycholog, laborant i inni. Z innych najważniejszych jest orzecznik, bo to po wyjściu od niego masz uśmiechniętą lub stroskaną twarz. Jeśli się uśmiechasz, a tak jest zazwyczaj, bo aby latać szybowcami nie trzeba być Mirosławm Hermaszewskim twoje orzeczenie wędruje z podaniem do aeroklubu. Wpłacasz odpowiednią kwotę (2500...4500 zł) i czekasz. Zwykle można wpłacać w ratach. Oglądasz strony internetowe, kupujesz sobie na allegro „Dywizjon 303”, „Trzy diamenty” czy „Zasady pilotażu szybowcowego” i czytasz. Spotykacie się na szkoleniu teoretycznym i zapoznajesz się ze sprawami o istnieniu, których nie miałeś pojęcia. Musisz jednak pojąć wiele zależności, bo to dzięki ich znajomości możesz kiedyś przeżyć. Kiedy już nadejdzie odpowiedni czas, bierzesz urlop (albo na wakacjach) rozpoczyna się szkolenie i <strong>doznajesz szoku</strong>. Jesteś kompletnie zielony. Najczęściej o najbardziej oczywistych sprawach nie masz żadnego pojęcia. Jak rozłożyć start, jak wyjąć szybowiec z hangaru i zaholować go na start, jak wypisać dokumenty, pobrać radio i spadochrony?<br /><br />Instruktor, inni piloci, inni uczniowie i samo lotnisko nauczy cię wiele. Lotniskowe życie wszystkich wyrówna. <strong>To możebyć bardzo twarda szkoła</strong>, bo im więcej dostaniesz w skórę, tym prawdopodobnie trudniej będzie ją odebrać tej z kosą. A świat lotnictwa to bardzo specyficzne miejsce. Mniej więcej polega to na tym, że chwytasz kiedyś, że poza twoim lotniskiem istnieją na świecie jeszcze inne ciekawe miejsca. Są to inne lotniska. I są rzeczy o których nie wyczytasz w instrukcji jego użytkownika i nie opowie ci o tym Wujek Dobra Rada, choćby nie wiem jak wiele cię nauczył. Więc<strong> musisz tam po prostu być.</strong> Zapominasz o kumplach, kochance i rosole u mamy o dwunastej w niedzielę. Jedno spojrzenie w niebo po przebudzeniu rano wystarczy, byś wiedział gdzie dziś będziesz. Ale nie wiesz co będziesz robił. Bo na tym etapie dociera też, że lotnictwo to wspaniała szkoła. Uczy wiele, jednak przede wszystkim cierpliwości i w nią musisz się uzbroić. Żeby być godzinę w powietrzu trzeba spędzić na ziemi przynamniej kilka godzi na przygotowanie do lotu. Szkolisz się nie sam, a w grupie – rodzą się lotnicze przyjaźnie. Czasem, gdy pojawi się prześliczna chrometrażystka, czy spadochroniarka także <strong>miłości</strong>. <br /><br />Pierwsze loty to tylko lot prosty, zakręty. Utrzymanie kierunku, prędkości i równowagi. A to nie jest takie łatwe. Raczejporównywalne z tym, jak czytałbyś ten tekst po hebrajsku. Ale nauczysz się, szybciej jeśli pogoda pomaga, zwykle jednak przeszkadza. Cierpliwość stanie się twoją cnotą, a z ludźmi z grupy będziecie rycerzami okrągłego stołu cierpliwości. Twój instruktor będzie budził w tobie czasem uwielbienie, strach, podziw albo głęboką nienawiść. Najważniejsze, że niezależnie od reszty będziesz czuł wobec niego szacunek i podporządkowanie. I <strong>kiedyś podziękujesz mu za to, że nie pozwolił ci się zabić</strong>, choć zabić będziesz chciał i jego. I to nie raz. I nie zawsze w powietrzu. Potem, kiedy już wydaje Ci się, że opanowałeś lot prosty i zakręty dochodzą następne elementy. Bo startu i lądowania uczysz się cały czas. Poznasz sytuacje awaryjne, które mogą przydarzyć się w locie samodzielnym, kiedy instruktora już nie będzie przy tobie. Potem jeszcze coś, na co czekają wszyscy a zatem tzw. korki. <br /><br /><a href="http://pl.youtube.com/watch?v=9waSHwH-dVU"><strong>trzeci filmik</strong> </a> <br /><br />Wyprowadzanie z <strong>korkociągu</strong> jest w naszym system szkolenia obowiązkowe, i zapomnij, że którykolwiek instruktor dopuści Cię do samodzielnych lotów, jeśli nie będziesz umiał tego robić. Bo życie zaczyna się w korku właśnie, ale i tak samo może się skończyć. Kolejne loty to doskonalenie twojej techniki błotno-stawowego latania nad lotniskiem. Wreszcie czekają cię loty sprawdzające. Spędziłeś już kilka godzin w powietrzu (nalot) i wykonałeś kilkadziesiąt lotów (50-60). Jeśli jesteś gotów i loty sprawdzające z innym niż ten, który cię szkolił wypadły pomyślnie jesteś dopuszczony do lotów samodzielnych. <br /><br />Wierzcie mi lub nie, ale egzaminy wstępne, na prawo jazdy, matura, pierwszy sex (i każdy inny zresztą) są niczym w porównaniu z tym, co cię czeka w pierwszym samodzielnym locie. A loty musisz wykonać 3. Jest ogromny strach, ale iogromna chęć by to zrobić. Wspaniale uczucie. Jedno z najważniejszych w moim życiu. Zwykle lecąc już sam, lecisz lepiej niż z instruktorem, choć szybowiec zachowuje się zupełnie inaczej. Jesteś jednak na to przygotowany, tak jak na wszystko inne, bo nie polecisz sam, jeśli cię do tego nie przygotują. Wieczorem jest laszowanie. Ale o tym Ci nie opowiem. Pisałem przecież, że są sprawy o których nie wyczytasz w instrukcji użytkownika lotniska.<br /><br />Po pierwszych samodzielnych wykonać musisz jeszcze 10 aby otrzymać trzecią klasę wyszkolenia pilota szybowcowego. Odtąd masz prawo nosić odznakę z 3 mewkami. Teraz przed tobą dalsza nauka... Ale pod okiem instruktora możesz latać sam. Do zdobycie licencji szybowcowej PL(G) jeszcze trochę... Nie raz jeszcze będziesz musiał pokonać samego siebie.<br /><br />Ale tak właśnie może rozpocząć się ogromna przygoda. Uważaj jednak, <strong>bo może to być największa przygoda Twojego życia</strong>. I jego sens.<br /><br /><a href="http://www.aeroklub.opole.pl/"> strona <strong>mojego aeroklubu</strong> </a>
---
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>
Jak nauczyć się latać
<p>Autorem artykułu jest Aleksander Sowa</p>
<br />
Latanie to podobno przywilej oglądania Ziemi oczami Boga. Nie wiem czy to prawda, ale wiem jedno – nie jest to aż takie trudne.
Dla niemal każdego z nas niebo jest takie samo, chmury są przecież tuż nad głowami. Latanie jest od nas tylko o jedne krok. Wystarczy mieć odwagę go zrobić i po nie sięgnąć. Chcesz wiedzieć jak go zrobić? <br /><br /><strong>Jak zacząć? </strong><br /><br />Aby o lataniu myśleć, kończyć niczego nie musisz. Możesz przecież czytać książki o lotnictwie, zająć się modelarstwem czy interesować się ogólnie lotnictwem. To przecież fascynująca dziedzina. Aby jednak zacząć się szkolić, musisz skończyć gimnazjum, choć oczywiście wyrazić muszą jeszcze na to zgodę rodzice lub opiekunowie. Kolejny krok to badania lekarskie. Nie ma strachu, aby latać w szybowcach wcale nie trzeba mieć zdrowia Gagarina i naprawdę jest niewiele wad, które obecnie kandydatów na pilotów szybowcowych dyskwalifikują. Z pewnością nie są to okulary czy wada postawy. Warto o tym pamiętać, bo wielu ludzi, którzy mogliby latać i być wspaniałymi pilotami nigdy nie zdecyduje się na <a href="http://www.aeroklub.opole.pl/szkolenia.htm%22%3Ebadania%3C/a> myśląc, że je nie przejdą a po badaniach może okazać się zupełnie co innego. <br /><br />Badanie przeprowadzą specjalne przychodnie. Druga sprawa to wiek. Jeśli myślisz, że trzeba być młodym to również jesteś w błędzie. Na realizację marzeń o lataniu nigdy nie jest za późno. Statystyka mówi przecież, że tylko 15% kandydatów na pilotów jest w wieku 25 lat i poniżej. Aż 30% stanowią ludzie między 25 a 35 rokiem życia. Drugie tyle to uczniowie w wieku od 35 do 55 lat. A zatem do dzieła. <br /><br /><strong>Gdzie się szkolić?</strong><br /><br />Najprościej w najbliższym aeroklubie. Ale nie zawsze i czasem lepiej jest szkolić się w aeroklubie, który jest dalej ale w którym można latać. Bo wprawdzie w każdym się lata ale nie każdy lata. Czasem latają tylko instruktorzy i licencjonowani piloci a młodzi są tylko do prac społecznych. Warto zatem dowiedzieć się czegoś więcej. Jeśli już zdecydujesz, wybierz się tam. Dostaniesz skierowanie na badania lotnicze i podanie o przyjęcie na podstawowe szkolenie szybowcowe. Zaczyna się on od TKS-u. <br /><br /><strong>Co to jest TKS? </strong><br /><br />Teoretyczny Kurs Szybowcowy. Przed szkoleniem praktycznym, a więc zwykle zimą lub wczesną wiosną (przed sezonem) musisz zaliczyć teorię. Jest niezbędna i choć każdy rwie się od razu do latania jest ogromnie ważna. Składają się na nią wykłady z dziedziny prawa lotniczego, wiedzy o szybowcu, osiągów i planowania lotu, meteorologii, nawigacji, procedur operacyjnych, zasad lotu, łączności, bezpieczeństwa lotów, możliwości i ograniczeń człowieka. Łącznie, w zależności od rodzaju szkolenia ten etap trwa do 60 godzin. Zakończeniem tego cyklu jest egzamin, sprawdzający wiedzę i dopuszczające kandydata na ucznia-pilota do szkolenia praktycznego.<br /><strong><br /><br />Jak wygląda szkolenie praktyczne?</strong><br /><br />Pierwszy etap praktyki to szkolenie podstawowe. Najważniejsze jest to, że odbywa się metodą dwusterową w kilkuosobowych (4-6) grupach. A zatem latasz z instruktorem na szybowcach (u nas) dwumiejscowych SZD-50-3 Puchacz lub SZD -9 bis Bocian. Można się szkolić za wyciągarką albo za samolotem. Pierwszy wariant jest tańszy i dla początkującego pilota lepszy. Ten etap zawiera naukę takich elementów jak lot po prostej, naukę zakrętów, naukę startu za wyciągarką (lub samolotem), naukę lądowania, budowę kręgu nadlotniskowego, naukę prawidłowego zachowania się w sytuacjach niebezpiecznych, naukę wyprowadzania z korkociągu, loty sprawdzające (egzamin) i ... loty samodzielne. Niestety latania nie można się nauczyć wykonując mniejszej niż 42 liczby lotów z instruktorem w czasie co najmniej 3:20 h plus 10 lotów samodzielnych w czasie nie mniejszym niż 40 minut. Są to oczywiście założenia minimalne i zazwyczaj po prostu uczeń-pilot potrzebuje nieco więcej (20-35%) lotów. Jednego dnia nie można wykonać więcej niż 8 lotów, co oznacza, że na ten etap trzeba zarezerwować przynajmniej dwa tygodnie wolnego czasu, od rana do wieczora. Najlepszym wyjściem są zatem wakacje albo urlop. Wszystko oczywiście przy sprzyjającej pogodzie, a to element wysoce nieprzewidywalny. Jak kobieta. Ważne jest, żeby szkolenie odbywało się metodą ciągłą – najlepiej codziennie, bez przerw, wtedy postępy są największe. <br /><br /><strong>Co dalej?</strong><br /><br />Po praktycznym wyszkoleniu podstawowym otrzymuje się III klasę. Całe szkolenie odbywa się wielostopniowo więc po uzyskaniu III klasy przychodzi czas na kolejne etapy. Uczeń-pilot zalicza więc kolejne ćwiczenia w ramach poszczególnych zadań aby uzyskać licencję pilota szybowcowego PL(G). Zadań jest siedem, każde składa się z kilku ćwiczeń. Aby myśleć o licencji trzeba zaliczyć co najmniej trzy pełne zadania i kilka dodatkowych ćwiczeń z innych zadań. Na tym etapie uczeń-pilot może latać już sam ale tylko pod nadzorem instruktora (z ziemi). Szkoli się na nowe typy szybowców (np. jednomiejscowe). Może przeszkolić się na nowy rodzaj startu (np. hol za samolotem). Uczy się latać na termice i elementów akrobacji podstawowej. Warunkiem uzyskania licencji PL(G) jest uzyskanie nalotu przynajmniej 35 godzin (w minimum 40 lotach) , w tym 15 godzin samodzielnie wraz z przelotem na odległość 50 km. Oczywiście w praktyce jest tak, że trzeba wykonać znacznie więcej lotów. Wprawdzie nie musisz być na lotnisku codziennie, ale to jednocześnie oznacza, że po dłuższej przerwie trzeba wykonać z instruktorem np. 2-3 loty sprawdzające aby móc znów przystąpić do samodzielnego latania wg. aktualnego zadania. Jeśli spełnisz wszystkie warunki można przystąpić do egzaminu teoretycznego i praktycznego przed (LKE) Państwową Lotniczą Komisją Egzaminacyjną.<br /><br /><strong>Co daje licencja?</strong><br /><br />Licencja Pilota Szybowcowego (II klasa) pozwala na samodzielne latanie bez nadzoru instruktora, już jako dowódca szybowca. Na szybowcach dwumiejscowych można latać z pasażerem pod warunkiem wylatania przynajmniej 10 godzin na danym typie. Posiadanie licencji PL(G) daje też najlepszy start do dalszej kariery w lotnictwie i każdy doświadczony pilot to potwierdzi. Można też szkolić się w szybownictwie dalej. Dróg jest kilka – jako instruktor (I klasa) albo rozpocząć karierę zawodniczą. Zawodnik lata na zawodach krajowych i międzynarodowych na sprzęcie wyczynowym w rozmaitych konkurencjach (akrobacje, przeloty itp.) Posiadanie licencji PL(G) ogromnie pomaga w szkoleniu do uzyskania licencji pilota samolotu turystycznego PL(A). Na przykład, w przypadku posiadania licencji szybowcowej kandydat na takiego pilota musi wylatać tylko 30 zamiast 50 obowiązkowych godzin lotu. Prawda jest jednak taka, że szybownictwo daje o wiele więcej. Bo szybowce są trudniejsze od samolotów, więc umiejąc latać na szybowcach jest po prostu łatwiej latać. <br /><br /><strong>Tylko po co?</strong><br /><br />Bo szybownictwo jest przedsionkiem wielkiej awiacji. To przepiękny, romantyczny, czysty i elitarny sport. Skupia wyjątkowych ludzi, połączonych pasją. Szybownictwo to otwarte drzwi na cały świat. Większość pilotów samolotów turystycznych, komunikacyjnych, wojskowych, pożarniczych, agro, ratowniczych i wszystkich innych łącznie ze śmigłowcowymi zaczynało właśnie od szybowców. Bo to wielka szkoła charakteru i umiejętności. To przedsionek wielkiej przygody. Wielkiej przygody życia, więc tylko od ciebie zależy, czy pozdrowimy się kiedyś machnięciem skrzydeł 2 tysiące metrów nad ziemią, czy będziesz za kilka, kilkanaście lat żałował, <strong>że nie wstałeś zza biurka i przed nosem umknęło ci życie, które można było przecież tak pięknie przeżyć. </strong><br /><br />Strona mojego <a href="http://www.aeroklub.opole.pl/%22%3Eaeroklubu.%3C/a>
---
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>
wtorek, 7 czerwca 2011
Idealny samochód na nasze drogi
<p>Autorem artykułu jest Krzysztof Borowik</p>
<br />
Podróżując po polskich drogach wielu się przekonało, że jazda po nich zwykłym miejskim autem, nijak się ma do warunków panujących na naszych rodzimych drogach. Zatem może trzeba pomyśleć na zmianą typu samochodu?<br />
<p>Nie trzeba nikomu wyjaśniać i tłumaczyć jaki jest stan naszych polskich dróg. Oczywiście są one w fatalnym stanie, dziury, koleiny to chleb powszedni. Za taki stan rzeczy odpowiada nie tylko nieudolność naszego rządu, który buduje autostrady i drogi <img alt="maj_art1117_26062009_1_s_m" src="http://www.autocentrum.pl/gfx/opisyaut/1373112939/maj_art1117_26062009_1_s_m.jpg" style="float: left; margin-top: 2px; margin-bottom: 2px; margin-left: 3px; margin-right: 3px;" height="201" width="314" />w żółwim tempie, ale i też klimat. Niestety dla dróg tworzonych w przestarzałej technologii, takie czynniki jak; na zmianę mróz i odwilż, są rzeczą destrukcyjną. Widać to po zimie, gdzie pojawiają się dziury nie wiadomo skąd.</p>
<p>Jazda po takiej jezdni jest nie tylko niebezpieczna dla człowieka ale i dla naszego auta. Już wielu kierowców przekonało się czym kończy się najechaniem kołem na taką dziurę. Zatem „kapcie” i uszkodzone zawieszenie to normalka. Ale nawet jak uda się wyminąć wszystkie większe dziury, to i tak zawieszenie w zwykłych autach osobowych zużywa się na polskich drogach bardzo szybko. Częsta wymiana <a href="http://www.bazgranie.pl/2011/05/04/historia-amortyzatora/" target="_blank" title="Historia amortyzatora">amortyzatorów</a> i innych elementów układu zawieszenia są jednym z najczęstszych powodów odwiedzania serwisów samochodowych.</p>
<p>Dlatego najbardziej rozsądnym i bezpiecznym rozwiązaniem jest zakup samochodu terenowego. Oczywiście nie musi to być auto stricte terenowe, ale np. popularne teraz vany. Samochód z większymi kołami i o większym prześwicie i dodatkowo z napędem na cztery koła, daje nam większe bezpieczeństwo i mniejszą awaryjność układu zawieszenia, nie mówiąc już o lepszym komforcie jazdy. Poza tym taki wóz sprawdza się także w warunkach zimowych, zatem nie będzie większego problemu z poruszaniem się po zaśnieżonych i śliskich ulicach rankiem. Auta z napędem na cztery koła są idealne także dla ludzi mieszkających poza miastem, lub takich co lubia co jakiś czas wyjechać z rodziną na piknik do lasu. Oczywiście takie samochody z racjii swoich gabarytów palą więcej paliwa, ale w przypadku małego auta terenowego lub vana, nie jest to bardzo duża różnica, a korzyści są spore. Na rynku jest sporo ciekawych niedużych samochodów z napędem na cztery koła takich jak; Toyota Rav 4, Suzuki Vitara czy Honda CRV, lub chociażby vany, które są produkowane niemal przez każdą markę. Więc warto się rozejrzeć i dokonać słusznego wyboru, który ułatwi nam poruszanie się po "krętych" polskich drogach.</p>
---
<p><p><strong><a href="http://www.regeneracja-airmatic.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=95&Itemid=99" target="_blank">amortyzator GL</a></strong></p></p>
Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/%22%3Ewww.Artelis.pl%3C/a>
Żeglowanie dla początkujących
Żeglowanie dla początkujących.
Autorem artykułu jest KATJA SZALEK
Żeglowanie, obcowanie z bezkresnymi przestworzami – wodą, niebem i wiatrem dla wielu z nas stanowi ogromną przyjemność, daje namiastkę wolności od obowiązków codzienności, odskocznię dla ciała i zmysłów.
Aby oddać się tej przyjemności należy spełnić jednak kilka warunków: mieszkać w pobliżu morza czy jeziora, lub dotrzeć do akwenu, mieć kilka złotych na czarter i co najważniejsze: mieć żeglarską wiedzę i doświadczenie – bez tego ani rusz!
Od zarania dziejów żeglarstwo stanowiło jeden z najtańszych i najszybszych sposobów na dalekie przemieszczanie towarów, obecnie jachting to również wypoczynek, turystyka oraz współzawodnictwo. Jeszcze dwadzieścia lat temu aby zasmakować pływania trzeba było kupić żaglówkę, która kosztowała tyle, co samochód (maluch oczywiście). Dziś sprawa ma się o wiele lepiej: można wyczarterować jacht i nie martwić się o całoroczne utrzymywanie łajby. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rynku, oraz w zgodzie z przepisami ustanowionymi przez nasz kraj od 1 stycznia 2008r. coraz więcej firm czarterowych umożliwia wynajęcie mniejszych jachtów lub łodzi z silnikiem o niewielkiej mocy osobom nieposiadającym żadnych uprawnień żeglarskich.
Jachting jest umiejętnością nawigacji jednostki pływającej wyposażonej w żagle lub napęd motorowy. Stanowi element żeglarstwa obejmujący pływanie sportowe i turystyczne.
Świat wilków morskich rządzi się szczególnymi prawami i obyczajami, życie ich ujęte jest w karby dyscypliny. Oto zasady:
KLAR NA I POD POKŁADEM
Pozdrawiaj mijanych na szlaku, stosuj prawo wodne, ustąp drogi, jeśli nie masz pewności
Kochaj przyrodę, zachowaj czystość
Na i pod pokładem nie pozostawiaj niczego, co mogłoby się wywrócić czy rozlać
Dbaj o kondycję techniczną jachtu i sprzętu
Do portu wchodź i wychodź ubrany, stosuj te zasadę również podczas posiłków
Sternik pierwszy schodzi na ląd, ma honorowe miejsce przy stole, zaczyna posiłek i wznosi toast
Nie wylewaj płynów na burtę nawietrzną, mogą do Ciebie wrócić
Obserwuj niebo, zawsze miej kamizelki ratunkowe pod ręką
Gdy pogoda się zmienia, płyń do brzegu
Nie wodzie nigdy nie pij alkoholu
PODZIAŁ JACHTÓW
Jachty żaglowe napędzane są jedynie żaglami. Można nimi pływać po wszystkich akwenach – od jezior po morza. Jacht żaglowy nie może mierzyć więcej niż 24 metry, gdyż większe jednostki nazywane są żaglowcami.
Jachty żaglowo-motorowe również napędzane są żaglami, ale dodatkowo wyposażone są w silnik mechaniczny, pomocny w sytuacji, gdy nie ma wiatru.
Jednostki o napędzie mechanicznym pozbawione są żagli. Najmniejsze z nich, ponoć błędnie, nazywa się powszechnie motorówkami. Nie poddają się sile wiatru tak, jak jachty żaglowe.
STOPNIE I IMPREZY ŻEGLARSKIE
Stopnie żeglarskie to państwowe patenty żeglarskie upoważniające do prowadzenia jachtów przeznaczonych do uprawiania sportu lub rekreacji. W naszym kraju stopnie żeglarskie dotyczące prowadzenia jachtów żaglowych wydaje Polski Związek Żeglarski a dotyczące jachtów motorowych wydaje Polski Związek Motorowodny i Narciarstwa Wodnego.
Bez uprawnień można pływać jachtem żaglowym o długości całkowitej nieprzekraczającej 7,5m lub jachtem motorowym z silnikiem o mocy do 10kW. Jacht żaglowy może być wyposażony w dowolnej mocy silnik pomocniczy (elektryczny, spalinowy, hydrauliczny).
Niezależnie od bardzo liberalnych przepisów wielu pasjonatów żeglarstwa zdobywa choćby te podstawowe uprawnienia, dające wiedzę i praktykę pozwalającą na bezpieczne żeglowanie.
Imprezy żeglarskie
Jedne z nich nastawione są na zabawę i swobodne zaznajamianie się z żeglarstwem, inne na naukę i zdobywanie stopni żeglarskich, zwieńczone egzaminem i zdobyciem patentu.
Żeglarskie imprezy turystyczne
Imprezy tego typu mają na celu rekreacyjne żeglowanie oraz zdobywanie podstawowej wiedzy i umiejętności niezbędnych na wodzie. Podczas tego typu obozów i koloni nie są prowadzone kursy na stopnie żeglarskie, najczęściej po prostu łączy się zabawę z nauką żeglowania, dając młodym ludziom przedsmak tego, co może być sposobem na ciekawe spędzanie czasu.
Imprezy szkoleniowe
Kursy przygotowujące do egzaminu na stopnie żeglarskie mogą mieć formę zajęć stacjonarnych lub rejsu. W trakcie rejsu odbywa się kurs praktyczny i teoretyczny. Uczestnicy pokonują trasę rejsu, mieszkają na jachtach, przygotowują posiłki. Część teoretyczną prowadzi instruktor, dodatkowo kursanci samodzielnie uczą się z podręczników. Ogromną zaletą rejsów szkoleniowych jest to, że uczestnicy zdobywają doświadczenie, poznają różne akweny, porty, uczą się wykorzystania w praktyce zdobytych niedawno umiejętności. Wadą jest mały nacisk na przekazanie teoretycznej wiedzy spowodowany ogromem codziennych obowiązków.
Program szkolenia na stopień żeglarza jachtowego przewiduje 100 godzin zajęć praktycznych, jest to co najmniej 12 dni manewrowania, do tego dodać należy naukę teorii - dlatego jeśli chcemy odbyć kurs zgodny z wytycznymi Polskiego Związku Żeglarskiego obóz trwać musi minimum 14 dni.
Kurs żeglarza jachtowego może przejść każdy, kto ukończył 12 rok życia i potrafi utrzymać się na wodzie przez 15 minut pływając dowolną techniką. Nie jest wymagana ani wiedza żeglarska, ani doświadczenie. Kurs obejmuje szkolenie teoretyczne (teoria żeglowania, nawigacja, locja, znaki żeglugowe, zwyczaje, budowa i obsługa jachtu, elementy meteorologii, przepisy żeglugowe, ratownictwo) oraz zajęcia praktyczne (wiązanie węzłów żeglarskich, nauka manewrów i naprawy sprzętu).
W zgodzie z nowymi przepisami żeglarz jachtowy ma bardzo duże uprawnienia:
- może prowadzić jachty żaglowe bez lub z pomocniczym napędem mechanicznym po wodach śródlądowych, bez ograniczenia długości jednostki i ożaglowania
- może prowadzić jachty żaglowe bez lub z pomocniczym napędem mechanicznym o długości całkowitej do 8,5 m po wodach morskich w strefie 2 mil morskich (1 Mm= 1 852 m) od brzegu w porze dziennej.
Kolejne stopnie żeglarskie to:
- sternik jachtowy
- jachtowy sternik morski
- kapitan jachtowy
GDZIE UPRAWIAĆ JACHTING?
Wybierając miejsce żeglowania kierujemy się zazwyczaj odległością jaką musimy pokonać, by dotrzeć nad wodę, długością urlopu, modą, no i niestety zasobnością portfela. Bardzo satysfakcjonujące mogą być już krótkie rejsy w pobliżu miejsca zamieszkania, na bardziej wytrawnych żeglarzy czekają dłuższe rejsy morskie, a pasjonaci więcej spędzają czasu na wodzie, niż na lądzie.
Mazury
W klasyfikacji najpopularniejszych miejsc w Polsce prym wiodą oczywiście Mazury, ze wspaniałymi portami, jak i dziewiczymi miejscami, które nie zostały jeszcze skomercjalizowane. Mnóstwo firm oferuje tu czarter jachtów różnej klasy.
Mikołajki. Każdy, kto choć raz odwiedził Szlak Wielkich Jezior Mazurskich, na pewno nie oparł się zajrzeniu do Mikołajek, stolicy żeglarstwa i perły Mazur. Miasto żyje jachtingiem, wiele tu sklepów branżowych i spożywczych oraz restauracji.
Port Sailor w miejscowości Piękna Góra czy Port Cicha Zatoka położony tuż obok Mikołajek - dobijają tam ludzie szukający prawdziwego wypoczynku.
Pojezierze Kaszubskie
Rozciąga się od Borów Tucholskich do Bałtyku, obejmując swym zasięgiem kilkaset jezior - największe z nich to Łebsko i Gardno. Znajdują się tu szlaki doskonale zarówno do żeglowania jak i turystyki kajakowej.
Zalew Szczeciński i jezioro Dąbie – są świetnymi zbiornikami do żeglowania dla osób z niskimi uprawnieniami i niewielkim doświadczeniem, dającymi niezmiernie dużo satysfakcji. Istnieje tu możliwość wyczarterowania jachtu w Szczecinie, Nowym Warpnie, Trzebieży.
Bałtyk
Stanowi popularne miejsce rejsów przybrzeżnych, żeglarstwa zatokowego i morskiego. Linia brzegowa jest bardzo mocno rozwinięta, można po drodze zawinąć do zatoki Gdańskiej, Fińskiej, Ryskiej.
CO ZABRAĆ NA JACHT ?
- sztormiak, ciepłą bluzę, wiatrówkę, czapkę z daszkiem i taka cieplejsza też często się przydaje, krem z filtrem, okulary, buty dobrze trzymające się nogi
- prowiant i popitkę, ale nie wolno jej nadużywać, bo na jachtach nie ma toalet
- nie trzeba mieć karty pływackiej
- nie wolno pić alkoholu
PRZESĄDY
Tradycje morskie powstały pod wpływem bojaźni przed zjawiskami przyrody, albo po prostu z ludowych zabobonów:
- zakaz trącania się kubkami podczas toastu, oraz odpalania papierosa od świeczki
- zakaz wyławiania wiader, które wypadły za burtę
- nie gwizdać, bo przyjdzie burza. W dawnych czasach gwizdanie na pokładzie statku było zakazane i karane, bo gwizdkiem bosman wydawał polecenia i rozkazy
- nie zabijać pająka, bo łajba zatonie
- kobiety na statku przynoszą nieszczęście. „Baba z łodzi, żaglom lżej"
- kichanie na lewej burcie przynosi pecha, na prawej – samą radość
- moneta schowana pod piętą masztu reszką do góry chroni statek przed zatonięciem
- jak jest flauta to dziewica powinna podrapać piętę masztu i wtedy zacznie wiać
SZANTY
Powstały jako pieśni śpiewane a cappella podczas pracy na żaglowcach. Ich rytm synchronizował czynności wykonywane przez żeglarzy- wykonywano je wtedy, gdy trzeba było jednocześnie użyć dużej siły wielu osób. Ilość zwrotek, a czasami także długość wersów, regulowana była czasem trwania czynności, co w prosty sposób przekładało się na długość lin i inne parametry techniczne. Imiona kobiet nadawano szczególnie ciężkim przedmiotom, które trzeba było ruszyć, dlatego do szant wkradały się dwuznaczne frazy typu: „Mała Sally Rackett, Pociągnij jej", które dobrze obrazują sprośność szant.
Wspomnieć trzeba też o zapisanych około 200 zwrotkach do słynnych „Morskich opowieści”.
REJS DOOKOŁA ZIEMI LEONIDA TELIGI
Najbardziej spektakularnym osiągnięciem polskiego żeglarstwa był trwający 26 miesięcy samotny rejs Leonida Teligi dookoła świata. Żeglarz samodzielnie zbudował drewniany jacht Opty oraz sam zorganizował i sfinansował swoją podróż (przy wsparciu Marynarki Wojennej i Polskiego Związku Żeglarskiego). Jego sprzęt nawigacyjny odpowiadał przepisom i faktycznym potrzebom żeglugi oceanicznej, ale jednostka nie była wyposażona w radiostację, co na dzisiejsze czasy wydaje się nieprawdopodobne. Teliga był drugim Polakiem, który opłynął Ziemię – niestety przepłacił to własnym zdrowiem i życiem. Jak piszą jego przyjaciele, zawsze lubił ryzyko i nic go nie przerażało, był uparty i dążył do celu i spełnienia swoich marzeń, nawet tych najbardziej niemożliwych. Rejs był ukoronowaniem jego życia.
Żeglarze, rybacy, marynarze od tysięcy lat wzbudzają zachwyt, z każdego rejsu poza skarbami w postaci „monet” przywożą również piękną opaleniznę, egzotyczne opowieści, zdjęcia, a ich praca dla wielu z nas jest synonimem tężyzny fizycznej i hardości ducha. Ludzie morza potrafią zmierzyć się z wszechmocnymi i nieprzewidywalnymi siłami natury, z samotnością, izolacją od realnego świata. Nie trzeba jednak wyruszyć na drugi koniec świata, by zaznać smaku przygody - warto poprosić zaprzyjaźnionego wilka morskiego, by zabrał nas w żeglarskie podróże i zaśpiewał donośnie szanty.
---katja szalek redaktor portalu o tematyce turystycznej www.eprzewodnicy.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl